sobota, 20 sierpnia 2011

The Kingdom of the ratmen. Czyli co nie co o rasie Skaven ze świata Warhammer.

Dziś zaprezentuje trochę materiałów o skavenach. Swojego czasu sporo zajmowałem się tą rasą. Wiem, że ciężko jest w internecie znaleźć coś więcej na ich temat. Wszystko co znalazłem było porozrzucane po różnych stronach. Postaram się zebrać do "kupy" wszystko co znalazłem i w kilku postach trochę tutaj o nich opowiedzieć.



"[...] Ale szczurołapy wiedzą więcej, niźli mówią otwarcie. Za fasadą ponurych twarzy i surowych oczu ukrywają wiedzą o tym, że pod ulicami czai się coś znacznie gorszego Zapytani, z pewnością zaprzeczą, ale to i tak nie zmieni prawdy. Możesz ją dojrzeć wpisaną na ich obliczach, gdy słyszą szuranie pazurów na bruku albo gdy dostrzegają obszarpaną sylwetkę przygarbionej postaci, która wygląda zza węgła bocznej uliczki. Wiedzą, że istnieją stwory, które wyglądają jak szczury, ale są od nich większe. Stwory, które chodzą na dwóch nogach jak ludzie.
 To nie są zwykli zwierzoludzie. Te stwory znacznie przewyższają ich sprytem i są szalenie groźne. Walczą z rozwagą, stosują straszliwe narzędzia zniszczenia i nie okazują litości rasom z powierzchni. Różni mędrcy i myśliciele, a nawet królowie i wizjonerzy powiadają, że te stworzenia nie istnieją. Szczurołapy wiedzą swoje. Każdy z nich zna kogoś, kto nie powrócił z wypadu do kanałów, a jego ciała nigdy nie odnaleziono. Wiedzą, że nieszczęśnicy zostali złożeni w ofierze, porwani przez Dzieci Rogatego Szczura - skaveny.[...]"
fragment z przewodnika po rasie skavenów "Dzieci Rogatego Szczura" 
[...]
 "Więzień Skavenblight
  Ostatnie, co zapamiętał, to słowa modlitwy Sigmara. Potem usłyszał zwierzęcy warkot i brzęk ostrza uderzającego w hełm. Ciemność ogarnęła jego oczy, a w chwilę później także cały umysł. A modlił się do Sigmara, by nie pozwolił mu umrzeć tego dnia.
 Przez chwilę, gdy odzyskał świadomość, dziękował swojemu bogu za wysłuchanie prośby. Potem powróciła zdolność widzenia, poczuł ciężar wokół karku i ramion. Zrozumiał, że bogowie są okrutni i zmienni. W istocie żył, ale jako skuty łańcuchami więzień.
 Rozglądał się po ciasnej, kamiennej celi, w której leżał, próbując dojrzeć cokolwiek w ciemnościach. Czy byli tu jego towarzysze broni? Widok przyjaznego oblicza przyniósłby mu wielkie pokrzepienie. Ale widział tylko starych ludzi, których nie znał. W ich oczach odbijał się jego własny strach. Pomyślał o swoim bracie, Heinrichu, który zginął tej wiosny. Czy skończył w takim miejscu jak to? A jeśli tak, czy było możliwe, że nadal gdzieś tu jest?
 Ta nadzieja dodała mu odwagi. Wstał, podpierając się rękami o kamienne ściany. Niemal natychmiast runął na niego inny więzień, łapiąc go zimnymi, wilgotnymi rękami. Spojrzał na jego twarz, ale nie dostrzegł w niej nawet śladu człowieczeństwa. Oczy nieszczęśnika, nabiegłe krwią i ślepe, obracały się dziko, a wysuszona skóra przylegała do czaszki niczym mokry papier. Szalenie usiłował mówić, ale usta pokrywały mu ropiejące rany, a język dawno już został odcięty tępym nożem.
 Odepchnął obłąkanego więźnia i wstał na nogi. Widział bramę i światło za nią, a potem, niespodziewanie, światło znikło. Widział tylko kontur postaci z dwoma szpiczastymi uszami i wąsami drgającymi w lekkim powiewie powietrza. Smród szczypał więźnia w oczy, więc cofnął się o krok. Brama otworzyła się ze zgrzytem, żylaste łapy chwyciły za łańcuchy i wyciągnęły go z celi.
 Świat wirował wokół niego. Czuł, jak w plecy wbijają mu się kamienie, po których był wleczony. Dostrzegał ściany jaskini o niewyobrażalnych rozmiarach, pełnej światła, zgiełku, odgłosów tysiąca kuźni i tysiąca warsztatów, choć nie mógł zrozumieć, jak coś takiego mogło się zmieścić w ciemnych podziemiach. Przestano go ciągnąć i wpadł na innych więźniów, których tamci wlekli wraz z nim. Ponowni zobaczył szaleńca, nadal próbującego coś powiedzieć, zawodzącego ku niemu rozpaczliwie z głębi zniszczonego gardła. Być może to było ostrzeżenie? Przerażający krzyk, będący zapowiedzią tego, co miało nadejść? Jakim męczarniom go poddano? Jaką wiedzę usiłowano z niego wycisnąć?
 Pazurzaste łapy chwyciły go rzuciły na drewnianą ławę. Gwoździami przybito kajdany do drewna, unieruchamiają go w miejscu. Domyślał się, że znalazł się na jakiegoś rodzaju galerze niewolniczej. Przed sobą miał okutą żelazem belkę a podłoga poruszyła się, gdy postąpił krok naprzód. Wtedy zrozumiał, że to nie była galera ale kierat do mielenia ziarna. Chcieli go używać do pracy niewolniczej. Cóż, to akurat dobrze znał. Pracował w kieracie jako chłopak. To będzie ciężka praca, ale nocą zaplanuje ucieczkę. Był silny. Niemal tak silny jak jego brat. Znajdzie innych, podobnych do siebie. Ucieknie. Przetrwa.
 Rozległo się kolejne zawodzenie, gdy obok niego wepchnięto szaleńca. Cofnął się przerażony, gdy oszalały nieszczęśnik ponownie chwycił jego dłonie, przesuwając po nich zimnymi jak u trupa palcami. A potem to zobaczył. Starzec przykładał swoją dłoń do jego dłoni, tak by stało się jasne, że pierścienie, jakie obaj nosili na palcach, były identyczne.
 Uniósł wzrok, nagle zrozumiawszy wszystko. Patrzył w oczy złamanego, nieludzkiego stworzenia, którym stał się jego brat w ciągu niespełna sześciu miesięcy. A potem ogarnęło go szaleństwo..."


"Z tego co przeczytaliśmy, wynika, że dowody są fragmentaryczne i anegdotyczne. Wielce chcielibyśmy poznać prawdę w tej materii, ale jakże mamy oddzielić prawdę od mitu? Każde dziecko zna opowieść o Imperatorze Mandredzie i szczurzych władcach, a każda gospodyni słyszała powtarzane na ulicy plotki o szczuroludziach, którzy czyhają we wszystkich cieniach. A zatem wszystkie fragmenty wiedzy postrzegane są przez pryzmat tego mitu, a wszystkie opowieści podsycane są na równi przez wyobraźnię, jak przez faktyczną obserwację. Nie znajdziemy odpowiedzi na pytanie, czym mogą być te skaveny, dopóki nie ujrzymy ich na własne oczy"
-księżna Helga Ulrichsen,
trzecia w kolejności do tronu Talabheim
"Technologia to tylko zgrabne określenie inżynierii, która nie działa" 
 -Bchram

Wojna to integralna część życia skavenów. Muszą prowadzić wojny, inaczej ryzykują śmierć głodową całej rasy. Zmusza je do tego własna płodność, ponieważ mnożą się szybko i bez opamiętania. W miarę jak nory i gniazda Pod-Imperium stają się coraz bardziej zatłoczone, coraz silniej wyczuwalne jest piżmo bitwy. Wtedy skaveny stają się agresywne i wściekle rzucają się na siebie, nawet bez powodu. Gdy ten stan nasili się, osiągając punkt krytyczny, skaveny ruszają na wojnę, pogrążając się w orgii rzezi pobratymców albo próbując podbić świat na powierzchni. Wierzą, że ostateczne zwycięstwo nad innymi rasami to tylko kwestia czasu, a gdy wreszcie zatriumfują Rogaty Szczur nagrodzi je zasłużonym łupem.

Członek Klanu Moulder z łapaczem w dłoniach.
 Łapacz: dwuręczna broń drzewcowa zakończona jest dużą głownią w kształcie otwartej obręczy, a na jej wewnętrznym obwodzie sterczą do środka ostre kolce. Za pomocą tej broni chwyta się szyj i kończyny wroga, co umożliwia unieruchomienie stworzeń o niemal dowolnych rozmiarach. Klan Moulder to jedyny klan skaveński, który regularnie używa łapaczy, chociaż są także wykorzystywane przez stada bojowe, wysyłane do chwytania niewolników lub jeńców.

Polecam świetną strone z grafikami uniwersum warhammer Adriana Smith'a.
http://adrian-smith.cghub.com/images/page:4/ 

...ciąg dalszy nastąpi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz